Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Zgierzu znajduje się w fatalnej kondycji finansowej. Choć zarząd szpitala nie chce oficjalnie podać na jaką kwotę zadłużona jest placówka, to śmiało możemy oszacować że długi szpitala przekraczają 80 mln zł. Tylko w pierwszym półroczu tego roku dług szpitala powiększył się o kilka mln zł. Jeśli problemu zadłużenia nie da się sprawne rozwiązać, szpitalowi w Zgierzu może grozić prywatyzacja lub połączenie z innym szpitalem, co w konsekwencji oznaczałoby likwidację zdublowanych oddziałów. O trudnej sytuacji finansowej zgierskiego szpitala, oraz planach na jego uratowanie rozmawialiśmy z dyrektorem Mariuszem Jędrzejczakiem.
Piotr Majewski: Wiosną tego roku miał zostać opracowany program restrukturyzacji szpitala w oparciu o audyt przygotowany przez zewnętrzną firmę. Jakie są główne tezy i wnioski płynące z raportu? Czy i kiedy program będzie wdrażany?
Mariusz Jędrzejczak: Program ten liczy 400 stron i z tego względu nie jesteśmy go w stanie szczegółowo tutaj omówić. Przed programem firmy A.M.G. Finanse szpital był również poddawany audytowi przez firmę PricewaterhouseCoopers na zlecenie właściciela – Województwa Łódzkiego. Natomiast firma A.M.G przygotowała audyt, co prawda w uzgodnieniu z właścicielem, ale na nasze zlecenie, czyli szpitala. Co do zmiany kierunków funkcjonowania tego szpitala oba te dokumenty są dość zbieżne. Obie firmy audytorskie mniej więcej widzą to samo. Głównym problemem szpitala jest dług który powoduje że koszt jego obsługi jest bardzo duży. Ponad 3,5 mln zł rocznie to koszt obsługi zadłużenia, a to jest dla szpital bardzo dużym obciążeniem.
P.M.: Jaka jest geneza tego długu? Jak narastało zadłużenie szpitala?
M.J.: Poniekąd dług ma charakter historyczny. Słynna „ustawa 203”, która weszła w życie w 2001 r. nakazała szpitalom podniesienie wynagrodzeń pielęgniarkom, podczas gdy przeważnie szpitale nie dysponowały takimi pieniędzmi. Sejm nakazał ich wypłacenie, ale środków nie przyznał. Nasz szpital nie miał tych pieniędzy i nie wypłacił ich od razu, w związku z tym sprawa trafiła do sądu. Załoga wygrała sprawę i trzeba było wypłacić zaległe wynagrodzenia z odsetkami. Element ten wpłynął na fakt pojawienia się problemów finansowych w szpitalu.
Druga sprawa to kontrakty – kolejna przypadłość systemowa. Szereg oddziałów tego szpitala jest niedoszacowanych kontraktowo – jest to sytuacja która funkcjonuje od lat. Oddział urologiczny, leczenia uzależnień, chirurgiczny, chorób wewnętrznych to są właśnie te oddziały. Szpital jest finansowany na 2/3 swoich możliwości przerobowych. Mamy kontrakt w granicach 71 mln złotych ze wszystkim, a tak naprawdę ponad 100 mln złotych to jest optimum które szpital bez problemu wykona i będzie funkcjonował jak zdrowy normalny przedsiębiorca.
Odkładamy te zabiegi które można, które pozwalają na funkcjonowanie pacjentów bez większych przeszkód. Inaczej jest w przypadkach zagrożenia życia. Od czerwca tego roku wstrzymaliśmy zabiegi planowe na niektórych oddziałach: urologii, chirurgii, okulistyce a od września na gastroenterologii i laryngologii do odwołani, czyli do likwidacji nadwykonań które zostały już zrobione. Od połowy roku mamy już ponad 5 mln nadwykonań, czyli zabiegów za które Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił.
P.M.: Jak zamierza Pan zapobiedz takiej patowej sytuacji?
M. J.: Pozywamy NFZ do sądu o wypłatę za zabiegi które groziły życiem i zdrowiem – jest to podstawa naszego roszczenia. Sprawy za nadwykonania za rok 2010 i 2011 toczą się w sądzie i jak do tej pory nic z tego nie wynika. Wcześniej obowiązywała praktyka że pozywaliśmy NFZ do sądu i tam zawieraliśmy ugodę. NFZ płacił wówczas w granicach 70% oczekiwanej przez nas kwoty. Były to pieniądze co prawda mniejsze od oczekiwanych, ale otrzymywaliśmy je od razu. Tymczasem za 2011 rok jesteśmy w sądzie na ponad 5 mln zł i jak na razie nie mamy bliskiej perspektywy na ich odzyskanie. NFZ zmienił swoje postępowanie ponieważ sam nie ma środków finansowych.
P.M.: Na początku naszego spotkania powiedział Pan, że wyniki audytów przeprowadzonych przez dwie różne firmy były zbieżne. Co się kryje pod tym pojęciem?
M.J.: To, że głównym problemem szpitala jest obsługa długu, a głównym rozwiązaniem restrukturyzacja tego długu. Tego problemu bez finansowania zewnętrznego nie da się rozwiązać. Jesteśmy w trakcie załatwienia tej sprawy. Program który w tej chwili wdrażamy, został przyjęty w maju, a pełną mocą ruszył we wrześniu. Pierwsze wyniki są zachęcające: szczególnie odnośnie racjonalizacji kosztów w szpitalu. Przez okres kilku lat wstecz dokonywaliśmy redukcji zatrudnienia. I pod tym względem jesteśmy dość na bieżąco. Będą na pewno drobne korekty w zatrudnieniu, tam gdzie mamy przerosty, ale nie będą to posunięcia gwałtowne, ponieważ nad tym pracowaliśmy systematycznie. Druga sprawa to osiągnięcie pewnej relacji między kosztami leków, a przychodami. Tu też mamy pewną lekcję do odrobienia. Rzecz którą zrobiliśmy z marszu to restrukturyzacja dotycząca zaplecza administracyjnego. Pozostaje kwestia ważna i bardzo trudna, czyli restrukturyzacja programu medycznego w tym szpitalu. Chcemy profilować ten szpital jako zabiegowy, nastawiamy się na to aby obsługiwać medycznie. Ma na to wpływ lokalizacja szpitala – po północnej stronie Łodzi, w licznie zamieszkanym powiecie, przez który przebiegają i przebiegać będą główne szlaki komunikacyjne. Drugim takim szpitalem jest szpital. Im. Mikołaja Kopernika położony w południowej części Łodzi. Jak dotąd wyremontowaliśmy oddział intensywnej terapii i zwiększyliśmy ilość łóżek. Mamy lądowisko które jest dedykowane do SOR-u. Kończymy w tej chwili podjazd i zadaszenie. To co się nam udało to bardzo nowoczesne zaplecze diagnostyki obrazowej – nowoczesny tomograf, nowoczesny rezonans. Chcielibyśmy zapewnić łączność bloku operacyjnego z odziałem diagnostyki obrazowej. Niedługo będziemy mieli nowy drugi tomograf komputerowy. Widzę sens i przyszłość w zapleczu ratunkowo-zabiegowym i chcę go rozbudować .
Konsekwentnie dążę do tego, by wybierać to co jest związane z zapleczem operacyjno-ratunkowym. Czeka nas przebudowa bloku operacyjnego. Chcemy go dostosować do roku 2016 do wymogów, określonych w przepisach unijnych. Jest to bardzo poważna inwestycja dla szpitala.
P.M.: Panie Dyrektorze, podsumowując naszą rozmowę Pana działania będą zmierzały w 4 zasadniczych kierunkach. Po pierwsze: niewielkie korekty w zatrudnieniu, tam gdzie stwierdzone będą przerosty. Po drugie: racjonalizacja gospodarki lekami. Po trzecie: redukcja kosztów administracyjnych. I na koniec, być może najważniejsze zadanie, które jest już wykonywanie – profilowanie charakteru placówki pod kątem szpitala ratunkowego-zabiegowego.
M.J.: Dokładnie tak. Dlatego właśnie w naszych planach jest przeniesienie oddziału pediatrycznego do Łagiewnik – do szpitala, który również zaczyna specjalizować się w wybranych dziedzinach. W obecnej sytuacji dokładamy rocznie kwotę 700 tys. zł do utrzymania oddziału pediatrycznego, który ze względu na niższe koszty jednostkowe mógłby być zbilansowany będąc częścią szpitala w Łagiewnikach.
P.M.: W tym roku dość mocno został okrojony pod względem zatrudnienia oddział kardiologiczny. Czy może Pan potwierdzić informacje o zapowiadanych zmianach na ginekologii?
M.J.: Rzeczywiście, na początku przyszłego roku planujemy zmniejszyć oddział ginekologiczny. W tym roku już zmniejszyliśmy oddział o kilka ilość łóżek – obecnie jest ich około trzydziestu. Będę próbował zmniejszyć również obszar powierzchniowy funkcjonowania tego oddziału, co zmniejszy koszty pośrednie, m.in. ogrzewania. Czeka nas również pewien ruch kadrowy. Zmiany podyktowane są przyczynami demograficznymi oraz społecznymi. Obecnie, mamy do czynienia z niżem demograficznym, coraz mniej kobiet decyduje się na dziecko. W dodatku coraz popularniejsze staje się rodzenie w prywatnych szpitalach. Wobec powyższego nieuzasadnione jest utrzymywanie dużego oddziału ginekologicznego, skoro nie jest on w pełni wykorzystywany.
P.M.: Dziękuję za rozmowę
M.J.: Również dziękuję.