7 listopada około 17.40 patrol pełniący służbę na terenie Zgierza przyjął komunikat od oficera dyżurnego dotyczący najprawdopodobniej pijanego kierowcy. Srebrny opel vectra jechał niebezpiecznie krajową jedynką z kierunku miejscowości Emilia, co jakiś czas zjeżdżając na lewy pas.
Funkcjonariusze namierzyli samochód przy skrzyżowaniu ulic Gałczyńskiego z Łęczycką w Zgierzu. Tam też dali znaki nakazujące kierowcy zatrzymanie. Skutek jednak był wprost odwrotny do oczekiwanego. Mężczyzna gwałtownie przyspieszył nie reagując ani na sygnały świetlne ani też dźwiękowe radiowozu. Podczas ucieczki łamał kolejne przepisy ruchu drogowego m.in. nie zatrzymując się na znaku STOP przed przejazdem kolejowym. Jadąc z dużą prędkością na łuku drogi utracił panowanie nad autem, zjechał na prawe pobocze gdzie przodem uderzył w drzewo. Porzucił samochód i dalej uciekał pieszo. Policjanci nie dali jednak za wygraną, dogonili go i mimo tego, iż stawiał opór i atakował obezwładnili. Szybko okazało się, że był pijany. Badanie wykazało w jego organizmie ponad 1,5 promila alkoholu.
Noc spędził w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty.