Do zdarzenia doszło 4 maja po godzinie 17:00 w okolicach ul. Kasprzaka i Szarych Szeregów w Zgierzu. Oficer dyżurny otrzymał sygnał od znajdującej się na jednej z działek kobiety o prawdopodobnym postrzeleniu jej śrutem. Pokrzywdzona miała ranę łydki i dwie dziury w kapturze bluzy spowodowane oddanymi w jej kierunku strzałami. Z jej relacji wynikało, iż po zdarzeniu widziała stojącego przy ogrodzeniu pobliskiej posesji mężczyznę, który kiedy zapytała co robi schował się. Funkcjonariusze dotarli we wskazane miejsce. Wylegitymowali znajdującego się tam mężczyznę, którym okazał się 30-letni mieszkaniec Konstantynowa Łódzkiego przebywający z rodzina w Zgierzu.
Policjanci postanowili przeszukać posesję celem ujawnienia broni. Podejrzewany oświadczył, że ma jedną wiatrówkę-karabinek z lunetą, którą dobrowolnie wydał. To jednak nie uśpiło czujności stróżów prawa. W trakcie dalszych czynności mężczyzna przyznał, że dysponuje jeszcze kolejnymi wiatrówkami (karabinek i pistolet). Obie jednostki wraz z pudełkiem śrutu przekazał policjantom. Twierdził, że broń ma niezgrane elementy celownicze i zapewne dlatego trafił w sąsiadkę podtrzymując, że nie było to jego zamiarem. W momencie zdarzenia był trzeźwy. 71-letnia pokrzywdzona trafiła do szpitala gdzie po opatrzeniu rany pozostała na obserwacji. 30-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzuty narażenia kobiety na niebezpieczeństwo oraz spowodowania lekkiego uszczerbku na jej zdrowiu za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Po przesłuchaniu w prokuraturze został zwolniony.