Bernard Zboiński, zgierski społecznik, artysta, twórca bożonarodzeniowej szopki na osiedlu 650-lecia zapowiada jej definitywny koniec. Szopka, która od 15 lat pojawiała się w Zgierzu, niemal zawsze padała ofiarą wandalizmu.
– A to skradziono elektryczne oświetlenie, a to choinki. Doszło nawet do sytuacji, że bezdomni, którym płaciłem za pilnowanie żywego osiołka zjedli go – opowiada Bernad Zboiński. – Zanim to się stało, zdarzyło się też, że osiołek został upity piwem, i walił łbem w drzwi osiedlowej knajpki – dodaje. O sprawie pisała polska i zagraniczna prasa.
Jednak szalę goryczy przelało ostanie zniszczenie figurek trzech króli, i to w noc poprzedzającą Święto Trzech Króli. Chuligani urwali im głowy. W piątek 07.01.2011 r. szopka została całkowicie rozebrana. Wcześniej pan Bernard zapowiadał, że przekaże figurki dla Domu Dziecka w Dąbrówce Wielkiej.
– Pani dyrektor poprosiła mnie, abym dorobił głowy królom. Oczywiście, nie odmówiłem. Rozbiorę trochę gipsu, pomaluję i głowy dosztukuję – zapewnia.
Już wcześniej, Bernard Zboiński ostrzegał, że tegoroczna szopka w Zgierzu będzie ostatnią w jego wykonaniu. Chciał, aby tradycję kontynuowali młodsi zgierzanie. Teraz wie, że to była dobra decyzja. Jako przykład podaje drugą szopkę zbudowaną w stylu góralskim, która stoi blisko jego prywatnej działki niedaleko Bełchatowa. Tam nic złego się z nią nigdy nie działo. W Zgierzu do aktów wandalizmu dochodziło zbyt często.