REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Zwykli ludzie pomagają powodzianom (pełna fotorelacja)

W niedzielę (29.08.2010 r.) o 4 nad ranem wyruszył transport darów dla mieszkańców Bogatyni poszkodowanych w wyniku tegorocznej powodzi. Zbiórkę przeprowadziły osoby skupione wokół portalu WirtualnyZgierz.pl oraz Biura Rachunkowego ABAK w Skierniewicach. Jako organizatorzy uzbieraliśmy dużo darów rzeczowych: koce, pościel, odzież, środki czystości i dezynfekcji, żywność z długim terminem przydatności, artykuły elektryczne (baterie, latarki, etc.), a także przybory szkolne. Zaoferowano nam również narzędzia do sprzątania skutków powodzi: łopaty, szpadle, siekiery, młotki, szczotki etc. Poprzez zbiórkę rzeczową chcieliśmy aktywnie włączyć się w pomoc, nie tak jak robi się to zazwyczaj – wrzucając złotówki do puszki, czy wysyłając SMSa.
 
–  Zbiórkę przeprowadziliśmy wśród swoich znajomych, nie chcieliśmy nagłaśniać akcji, aby zbiórka nie miała charakteru publicznegomówi Piotr Majewski, jeden z koordynatorów akcji. W ten sposób działaliśmy z godnie z art. 13 ust. c) Ustawy o zbiórkach publicznych, która zezwala na takie działania – wyjaśnia.
 
Pomysł na zbieranie darów rzeczowych pojawił się z chęci niesienia pomocy poszkodowanym osobom mówi Urszula Majewska, jedna z pomysłodawczyni akcji. Ze zbiórką nie było problemów ponieważ w naszym biurze panuje rodzinna atmosfera i cieszymy się dużym zaufaniem ze strony klientów. Niemniej jednak efekty akcji przerosły nasze oczekiwania – darów jest tak dużo, że nie zmieściły się w jednym samochodzie mimo zamontowania relingów i umieszczenia pudeł na górzedodaje Urszuladlatego wkrótce wyruszy drugi transport do Sandomierza. Uzbieraliśmy również 2450 zł w gotówce, które również trafiło do rąk powodzian.
 
Celem akcji jest pokazanie, że nawet kilka czy kilkanaście osób może zmobilizować się i dać coś od siebie, nawet jeśli będzie to zwykły proszek do prania, czy płyn do mycia naczyń. – Dary zdecydowaliśmy się zawieść osobiście, chcieliśmy, aby trafiły one bezpośrednio do ludzi najbardziej poszkodowanych mówi Emilia Majewska, pomysłodawczyni akcji. Nie chcieliśmy ryzykować tego aby trafiły one w niepowołane ręcepodkreśla.
 
Powodzianie przyjmowali pomoc nieśmiało. Nie byli zachłanni, dzielili się tym co otrzymali z sąsiadami. Niektórzy się wzruszali i zapraszali do siebie. W większości domów trwa teraz osuszanie – działają piece elektryczne lub kaflowe. Niektórzy z poszkodowanych nie mogą ruszyć z pracami porządkowymi, ponieważ czekają na przybycie komisji, która wycenia rozmiar szkód.
 
Widok jaki zastaliśmy na miejscu w Bogatyni, rodzi pytanie czy była to powódź…?zastanawia się Agata Urbańska, uczestniczka akcjito co mieliśmy przed oczami wyglądało jak przejście huraganu lub wojnyZ ziemi poznikały całe domy, a niektóre mają powyrywane ściany. Wszędzie wzdłuż rzeki Miedzianki jest mnóstwo błota, gruzu, kamieni i rzeczy, jakie z domów porwała woda – odzież, naczynia, a nawet pralki i krzesła. 
 
Choć nasza pomoc to kropla w morzu w stosunku do potrzeb miasta – to jednak cieszymy się, że mogliśmy w jakiś sposób pomóc ludziom, którzy stracili tak wiele a niekiedy wszystko…
 
Organizatorzy dziękują wszystkim osobom, które włączyły się w akcję pomocy.

Inne

Ciekawe artykuły