REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Żywa lekcja historii w Orłej

11 września 1939 roku grupa kawalerii gen. Grzmota-Skotnickiego nawiązała walkę z nieprzyjacielem znajdującym się na południowy zachód od Łęczycy. Występujące w składzie grupy resztki Pomorskiej Brygady Kawalerii w godzinach rannych nacierały na wojska niemieckie z zadaniem zdobycia „Góry Bony” (wzgórze nieopodal Ozorkowa). Bezpośredniego natarcia dokonał szwadron kolarzy 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, któremu udało się zdobyć ten dominujący nad otoczeniem punkt. Kilka godzin później polscy obrońcy poddali się niemieckiej kontrofensywie wspieranej ogniem armat i po ciężkiej walce wróg odbił „Górę Bony”. Jednakże ponowny, udany atak szwadronistów doprowadził do zajęcia przez wojska polskie wschodniej części miejscowości Orła i zadania Niemcom poważnych strat. Pułk niemieckich czołgów próbował jeszcze odzyskać utracone pozycje, ale bezskutecznie. Wróg zaskoczony tak bohaterską obroną wycofał się na pozycje wyjściowe.

Jak co roku w miejscowości Orła, we wrześniu, pod pomnikiem będącym wyrazem hołdu i wdzięczności społeczności Gminy Parzęczew dla jej obrońców, odbyły się uroczystości z udziałem wójta Gminy Parzęczew, Starosty Zgierskiego, władz samorządowych okolicznych gmin, żołnierzy z 1 Dywizjonu Lotniczego Imienia Ziemi Łęczyckiej, członków szwadronu kolarskiego im. Szwoleżerów Rokitniańskich oraz licznych delegacji ze szkół, ochotniczych straży pożarnych, harcerstwa oraz organizacji pozarządowych. 

Wysłuchano apelu pamięci, przywołującego do wojskowego szyku bohaterów poległych za nasz kraj, żołnierze oddali salwę honorową, a licznie przybyłe delegacje złożyły wieńce pod pomnikiem. Tegorocznym gościem honorowym obchodów 73. rocznicy bitwy w Orłej był 93-letni Maksymilian Kasprzak – dowódca działonu ppanc. 8 Pułku Strzelców Konnych, walczący w bitwie nad Bzurą. 
 
W dniach 12-14 września 1939 roku walczyłem na linii: Wartkowice-Parzęczew-Parzyce-Ignacew Rozlazły-Chociszew-Bibianów – mówił w trakcie swojego wystąpienia Maksymilian Kasprzak. – Jako dziewiętnastolatek dowodziłem wtedy kilkuosobowym działonem przeciwpancernym, uzbrojonym w armatkę o średnicy 37 mm. Niestety dosięgły mnie kule i do dziś noszę koło serca ich odłamki.
 
Pan Maksymilian opowiadając ze szczegółami całą swoją wojenną historię zadziwił wszystkich jasnością umysłu i pogodą ducha.

Inne

Ciekawe artykuły