REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Chińczycy nie płacą podwykonawcom, A2 zagrożona

Czarne chmury zebrały się nad budową autostrady A2 mającej połączyć Łódź z Warszawą. Piątkowe ustalenia odsuwają jednak widmo utraty kontroli nad inwestycją.

Powodem zamieszania stały się zaległości płatnicze chińskiego konsorcjum COVEC wobec naszych rodzimym podwykonawców i dostawców, m.in. firm transportowych i kopali piasku.

W konsekwencji utworzył się dalszy łańcuch zatorów płatniczych wobec dostawców paliw, pracowników i usługobiorców.

Już miesiąc czasu jeździmy bez pieniędzy, kredytujemy chińczyków, a jeśli nie zapłacimy za paliwo 100 tys. zł w terminie kontrahent rozwiąże z nami umowę – mówi chcąca zachować anonimowość właścicielka jednej z firm transportowych. W skrajnych przypadkach zaległości wynoszą kilkadziesiąt mln zł.

Chińczycy winą za opóźnienia obarczyli Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, która miała zwlekać z uregulowaniem swoich zobowiązań finansowych. Zaprzeczył temu Marcin Hadaj, rzecznik prasowy GDDKiA.

W wyniku ostrych napięć pomiędzy chińskim inwestorem, a polskimi firmami, z których część opuściła place budowy zorganizowane zostało spotkanie w ministerstwie infrastruktury z przedstawicielami rządu i konsorcjum. Wcześniej dochodziło również do incydentów jak np. w Łyszkowicach, gdzie podwykonawca w proteście blokował drogę wojewódzką Brzeziny-Łowicz. Do Polski przyjechał prezes Yuanming Fang. W piątek 20.05.2011 r. Chińczycy zgodzili się na trzy punkty: do końca maja uregulują swoje zobowiązania wobec podwykonawców, zagwarantują dalsze prace zgodnie z harmonogramem, a inwestycję ukończą w terminie, tj. do maja 2012 r. Radosław Stępień, wiceminister infrastruktury powiedział po spotkaniu, że polska strona przyjęła oświadczenie drugiej strony w dobrej wierze, ale inwestycja będzie szczegółowo monitorowana.

Przypomnijmy, że chińskie konsorcjum COVEC wygrało przetarg na realizację dwóch odcinków autostrady A-2. Azjaci zaoferowali wybudowanie 50 km za 1,3 mld zł, podczas gdy rząd szacował, że inwestycja kosztowała będzie 2,5 mld zł. Tajemnicą poliszynela jest że China Overseas Engineering Group, która zarządza chińskim konsorcjum zaoferowała ceny dumpingowe, godząc się na wielomilionowe straty, aby hitem wbić się na europejski rynek i cieszyć się dobrą opinią. Czy obecne kłopoty firmy pozwolą jednak na to?

Ministerstwo Infrastruktur nie chce rozwiązywać kontraktu podpisanego z Chińczykami w 2009 r. W skrajnym wariancie w przypadku dalszych problemów z wykonawcą może okazać się to konieczne. Wówczas jednak droga na pewno nie będzie gotowa na Euro 2012.
 

Inne

Ciekawe artykuły