Na wysokie ceny narzekają i kupujący i sprzedający. Dlaczego? Ci pierwsi skarżą się na słabe zbiory – owoce są nieładne i często kwaśne, dlatego chętnych brakuje. Stosunkowo mało jest w tym roku wiśni, jabłek czy moreli. Handlowcy byliby bardziej zadowoleni gdyby ceny były nawet niższe, natomiast więcej byłoby amatorów owocowych rozkoszy. Tymczasem klienci często narzekają na, że owoce są kwaśne, a warzywa blade. Rezygnują więc z zakupów na rynku, częściej wybierają supermarkety. Krótki spacer po zgierskim targowisku pozwala zaobserwować, że warzywa są małe a owoce małodorodne.
Niskie zbiory przekładają się natomiast na wyższe ceny. Eksperci szacują, że w tym roku za produkty rolne zapłacimy około 3% więcej niż w ubiegłym roku. Wcześniej NBP szacował zwyżkę na 1,5%. Winna jest kapryśna pogoda, która spowodowała nieurodzaj. Składają się niego łącznie: długo i sroga zima, wilgotna i mokra wiosna, czerwcowe powodzie oraz lipcowe susze.
Plantatorzy, których plagi ominęły zacierają ręce. Trafi do nich tzw. renta inflacyjna, a więc zysk spowodowany wyższą ceną produktów na rynku.
