Polityczny jarmark wyborczy dobiega końca. Spin doktorzy i specjaliści od marketingu politycznego próbują nam sprzedać dobrze „zapakowanych” polityków, w myśl zasady, że wyborcy i tak pewnie wszystko kupią. Ale chodzi o to, żebyśmy właśnie nie kupowali „Pali – kota w worku”.
Trzeba szczerze powiedzieć, że Janusz Palikot wnosi wiele kolorytu i barw do tych „kolorowych jarmarków” politycznych, ale jednak mimo wszystko ta kampania jest nudna. W sumie nic się nie dzieje, z telewizji płynie ten sam potok słów i obietnic co zawsze. Partie rządzące wszystkim się chwalą i nawet porażki starają się zaprezentować jako sukcesy. A opozycja, jak to opozycja, krytykuje wszystko. Ale przecież to wszystko wszyscy wiedzą.
Ostatnio trochę ciekawiej zrobiło się dzięki dwóm Kazimierzom znad Wisły. Pierwszy to Kazimierz Staszewski, czyli po prostu Kazik. Parę miesięcy temu udzielił on wywiadu gazecie z Opola, w którym zachwalał rządy Lecha Kaczyńskiego! Do tego przyznał, że głosował na PO, ale „tego żałuję”, i chwalił rządy PiS-u "Dla mnie i dla mojej kieszeni to był bardzo dobry czas (…). Niestety kompletnie nie umieli sobie poradzić z wizerunkiem w mediach, czego i ja jestem najlepszym dowodem, widząc w nich wcielone zło. Ale ja to głupek jestem”. Na koniec przyznał, że rząd PO nie dotrzymał ani jednej obietnicy wyborczej.
Oczywiście całą sytuację wykorzystał zaraz sztab wyborczy PiS-u i sam Jarosław Kaczyński, który podziękował Kazikowi za wsparcie! Na to znowu odpowiedział Kazik, że nie popiera PiS-u, że Kaczyński źle zinterpretował wypowiedź jakiej Kazik udzielił w wywiadzie. Tak, wiem wszystko to dość zagmatwane! Lech Wałęsa powiedział kiedyś “ jestem za, a nawet przeciw”. Bardzo pasuje to w tej sytuacji do Kazika, który śpiewał swego czasu “Wałęsa oddaj moje 100 milionów”. Wałęsa może teraz zaśpiewać “Kazik oddaj choć jeden głos”.
Drugi Kazimierz, który mnie ostatnio zaintrygował to Kazimierz Marcinkiewicz. Dawno go nie było na polskiej scenie politycznej. Spokojnie odkładał sobie funty w Londynie. Aż nagle pojawił się na salonach, żeby wszystkim przypomnieć, że to dzięki niemu Polska otrzymała miliardy euro z Unii. Tego pewnie już nikt w Polsce nie pamięta (według Marcinkiewicza nie pamięta o tym na pewno prezes Kaczyński), ale pewnie wszyscy pamiętają słynne “yes, yes, yes”. Tak, to właśnie wtedy wynegocjowaliśmy, oj przepraszam wynegocjował Kazimierz Marcinkiewicz te miliardy. Te miliardy już przejedliśmy, wykorzystaliśmy (tak mówi rząd), zmarnowaliśmy (według opozycji), w każdym razie już ich prawie nie ma. Problem pozostał, bo Kaczyński twierdzi, że te pieniądze wynegocjował jego rząd, a Marcinkiewicz ściągnięty szybko z Londynu przez PO na konferencji prasowej mówi, że to on sam i basta! Ale żeby było jeszcze bardziej zagmatwanie, to ci panowie kłócą się o tamte pieniądze, żeby powiedzieć Polakom, że nowe “grube miliardy” euro czekają żeby je wziąć z kasy unijnej, ale uczynić to mogą tylko ludzie kompetentni, czyli ci którzy startują w wyborach! A wyborcy muszą tylko dobrze wybrać i…mądrze! (oj yes, yes, yes).
Oczywiście, że nie wiem jak to było z tą negocjacją tamtej transzy pieniędz. Mogę się tylko domyślać, że jednak Marcinkiewicz musiał konsultować z Kaczyńskim swoje poczynania, bo nie dość, że kochał i uważał wtedy Kaczyńskiego za najlepszego polityka w Polsce, to po prostu zwyczajnie Kaczyński był jego szefem w partii, a z namaszczenia PiS-u Marcinkiewicz był premierem.
Może się jednak okazać, że parlamentarna przyszłość byłej dziennikarki będzie miała kolor węgla kamiennego, ewentualnie brunatnego. W Internecie pojawiła się też inicjatywa, żeby nie “głosować na jedynki”. Może to jest jakieś rozwiązanie, dać szansę osobom nowym. Ale wyobrażacie sobie obudzić się 10 października i nie oglądać w telewizji Tuska, Kaczyńskiego, Millera, Napieralskiego? Ale…podejrzewam, że za parę dni zatęsknilibyśmy za aktorami tego najdłuższego serialu, który śledzimy od 22 lat. Oglądałem ostatnio w TV jak pewna pani mówiła o swoich wrażeniach po spotkaniu z politykami PSL-u, “oni są tak ładnie ubrani i tak ładnie mówią”. Do zobaczenia 9 października!