W środę nadal bez prądu pozostawała część Zgierza oraz rejony na północ od miasta.
Najwięcej zniszczeń na terenie powiatu zgierskiego żywioł dokonał w Rosanowie. Tam też są największe straty materialne. Powalone drzewa uszkodziły dachy oraz ściany budynków. Zerwane są też linie energetyczne. Jeszcze w czwartek w godzinach wieczornych pracowało tam 40 strażaków. Na miejsce skierowano 15 jednostek Powiatowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
– Wciąż trawa usuwanie powalonych drzew. Prąd na krótkie chwile był włączany, ale kolidowało to z naszymi pracami, dlatego nadal w domach nie ma energii elektrycznej – poinformował dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zgierzu.
Podczas środowej burzy do największej liczby podtopień doszło w samym Zgierzu. Choć tu też wichura nie oszczędziła drzew, które padały w różnych częściach miasta.
Omal do tragedii nie doszło na pl. Kilińskiego, gdzie drzewo runęło tuż obok wiaty autobusowej, gdzie ludzie schronili się przed ulewą. Ewakuowano rodziny, które zamieszkiwały budynek komunalny przy ul. Długiej 30. Tam drzewo poważnie uszkodziło budynek. Tuż obok prywatnego domu runęło potężne drzewo przy ul. Prusa. W sumie zalanych zostało kilkadziesiąt posesji.
– Podtopiony został odnowiony Dom Tkacki przy ul. Narutowicza 6. Układano worki z piaskiem, aby uchronić go przed zalaniem. Dużo drzew runęło w Parku Miejskim. Podmyty został również mostek nad Bzurą w rejonie ul. Piaskowej – powiedział Dariusz Bereżewski, komedant Straży Miejskiej w Zgierzu.
Wczoraj (20.07.2011 r.) telefony Straży Pożarnej, Straży Miejskiej, do którego przełączone były rozmowy z Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz Pogotowia Eneretycznego rozgrzane były do czerwoności. Dzis również napływały zgłoszenia.
Powiat zgierski to jeden z powiatów, który najbardziej ucierpiał obok łódzkiego, radomszczańskiego, piotrkowskiego i łęczyckiej podczas środowej burzy. Nawałnice to skutek przetaczającego się nad Polskę niżu „Otto”, który wtargnął od południa kraju i przesuwał się na północ.