Zima potrafiła nam w jeden dzień pokazać, że umie zaleźć za skórę. Całodzienny opad sparaliżował miasto. Teraz pomimo postępującej odwilży zgierzanie mają kolejny problem, a mianowicie zalegające zwały śniegu. Dlaczego mimo odwilży te zaspy nie maleją tak szybko jakbyśmy tego chcieli? Problemy są dwa: wychłodzony grunt (po fali mrozów) oraz brak wiatru, który w połączeniu z temperaturą powyżej 3 stopni szybko przyśpieszyłby roztapianie brei. W najbliższym czasie przewidujemy szybszy roztop ciężkiego śniegu. Już w czwartek do Polski zbliży się kolejny ośrodek niskiego ciśnienia przynosząc opady, ale przede wszystkim wiatr, który w porywach może osiągać 60 – 70 km/h.
Poza roztopami problemem zgierzan jest skaczące ciśnienia. Jeszcze niedawno na barometrach notowaliśmy 980 hPa, dziś mamy 1032 hPa i mimo zachmurzonego nieba jesteśmy pod działaniem ośrodka wysokiego ciśnienia, który usadowił się na granicy niemiecko-czeskiej. Jutro wyż odsunie się na wschód a w czwartek… brzydko, wietrznie i znów ze spadającym ciśnieniem.
Podsumowując, jesteśmy obecnie w fazie pogody przejściowej, przeplatanka wyż – niż – wyż będzie nam towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas (trudny do określenia). Pamiętajmy, że taka pogoda od razu podnosi ryzyko zachorowań na wszelkiego rodzaju infekcje. Dbajmy o siebie i pamiętajmy, że może być już tylko lepiej… Przed nami długo oczekiwana wiosna.