Dyżurny zgierskiej jednostki i policjantka z Ozorkowa udaremnili próbę samobójczą 39-letniego ozorkowianina. Drugiego dnia Świąt – 26 grudnia 2011 r. na telefon alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który poinformował odbierającego telefon dyżurnego, o zamiarze odebrania sobie życia. Dzwoniący mężczyzna określił, że znajduje się „na dachu przy ośrodku miejskim w Ozorkowie”.
Po tych słowach rozłączył się. Dyżurny natychmiast informację o desperacie przekazał policjantom z Ozorkowa, którzy rozpoczęli działania zmierzające do odnalezienia mężczyzny. Przez ten czas dyżurny ze zgierskiej jednostki próbował nawiązać kontakt telefoniczny z mężczyzną, ale bezskutecznie. Dopiero po kilkunastu sygnałach desperat odebrał telefon.
Dyżurny chcąc uspokoić i wyciszyć 39-latka zaczął z nim rozmawiać na różne tematy, aż w końcu mężczyzna zaczął opowiadać o powodach, dla których zdecydował się na odebranie sobie życia. Po trwającej kilka minut rozmowie mężczyzna określił miejsce w którym się znajduje. Podał, że siedzi na drzewie naprzeciwko budynku Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ozorkowie. Nie kończąc rozmowy z desperatem, dyżurny przekazał informację o miejscu jego pobytu, policjantom z Ozorkowa, którzy natychmiast pojawili się na miejscu.
Mężczyzna siedział na drzewie z założoną na szyi pętlą od linki holowniczej. Początkowo nie nosił się z zamiarem zejścia z drzewa, dopiero rozmowa z policjantką z Komisariatu Policji w Ozorkowie, odwiodła go od tego czynu. 39-letni mieszkaniec Ozorkowa trafił na oddział szpitalny do Zgierza