Stan ul. Piłsudskiego w Zgierzu jest fatalny: nawierzchnia dziura, nierówna, wyboista, a chodniki połamane, a odwodnienie nieuregulowane. Okazuje się, że stan finansów samorządów jest również w fatalnym stanie, skoro remont półkilometrowej ulicy trzeba dzielić na 2 etapy…
Ponieważ ul. Piłsudskiego jest drogą powiatową za jej stan odpowiada Starostwo Powiatowe w Zgierzu. Dotychczas jej bieżące utrzymanie pozostawało jednak w gestii Urzędu Miasta Zgierza na mocy porozumienia między powiatem, a miastem. Dlatego samorządy miały wspólnie wyłożyć pieniądze na jej remont.
Od 1 czerwca porozumienie nie obowiązuje, a utrzymaniem i remontem dróg powiatowych zajmować ma się specjalnie do tego powołana Powiatowa Spółka Infrastrukturalna.
Jak mówił Marcin Karpiński, wicestarosta zgierski na spotkaniu z mieszkańcami miasta, które odbyło się w środę 5 czerwca w Szkole Podstawowej nr 5, ponieważ miasto nie chciało partycypować w kosztach remontu ulicy od 1-go Maja do ul. Jaracza (wiadukt kolejowy), powiat sam przeprowadzi realizację tego zadania. Najpierw pierwszy etap obejmie remont około 250 metrowego odcinka od 1-go Maja do ul. Marysińskiej. Przetarg na ten odcinek będzie ogłoszony przez Powiatową Spółkę Infrastrukturalną niebawem. Dalsze prace od ul. Marysińskiej do będą prowadzone jeśli w budżecie znajdą się wolne środki.
Prezydent Zgierza Iwona Wieczorek ripostuje, że pieniądze miejskie, przeznaczone są na ul. miejskie, a pieniądze starostwa na ul. powiatowe i pyta "Czy powiat w takim razie dorzuci się do remontu ulic miejskich?". Wskazuje, że pieniądze, które miały pierwotnie tracić na ul. Piłsudskiego pozostaną w tej dzielnicy i będą przeznaczone m.in. na remont ul. Asynka.
Mieszkańcy zatem doczekają się remontu zatem 250 metrów zmodernizowanej nawierzchni, niestety bez chodników i bez odprowadzenia wód opadowych. Samorządowcy nie robią sobie nic z faktu, że przy każdej większej ulewie woda zalewa fragment ulicy od Barlickiego do Słowackiego
