Użytkownicy naszego forum internetowego skarżyli się jesienią na braki oświetlenia ulic o zmierzchu. Pojawiły się domysły, że Urząd Miasta szuka oszczędności, aby „domknąć budżet”. Nasi czytelnicy nie mylili się bardzo, bo władze Zgierza rzeczywiście rozważały możliwość wyłączenia oświetlenia ulic, ale w ciągu nocy na pewien czas np. na 2 godziny. Przyznała to w rozmowie z nami, Bogumiła Kapusta, wiceprezydent Zgierza. Zapytaliśmy Urząd Miasta czy te plany są nadal aktualne.
– Owszem były takie plany. Jednak zostały one zaniechane z powodu zbyt dużych trudności w ich wykonaniu. Zgierz podłączony jest do kilku podstacji. Trzeba byłoby każdą z nich osobno, ręcznie zaprogramować. Ponadto są drogi tj. np krajówka, które muszą być ciągle oświetlone – mówi Katarzyna Sendal z Wydziału Promocji Miasta UMZ.
Ostatecznie więc zgierski ratusz stwierdziwszy, że gra nie byłaby warta świeczki zrezygnował ze swoich zamiarów.
Podobną koncepcję wprowadziły władze Łodzi w sierpniu, ale na skutek skarg mieszkańców i radnych szybko zaniechały stosowania tych praktyk. Latarnie załączano dopiero o godz. 22, czyli dwie godziny po zachodzie słońca, a wyłączono już o godz. 4, czyli niemal dwie godziny przed świtem. Przeciwnicy takie rozwiązania wskazywali, że gdy ulice pozostają nieoświetlone bezużyteczny staje się monitoring miejski, spada poczucie bezpieczeństwa mieszkańców oraz rośnie ryzyko wypadków drogowych i kolizji. W efekcie łódzki magistrat szybko musiał się ze swoich planów wycofać, a na terenie Łodzi przestały panować egipskie ciemności już na początku września.