REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Znów rozpalono w koksownikach

 W nocy – 13 stopni, w dzień -7. Zima ponownie zafundowała nam tęgie mrozy. A miasto funduje kosowski. Już trzeci raz w tym sezonie w pobliżu przystanków i wiat autobusowych stanęły żeliwne paleniska. Pasażerowie mogą ogrzać się w oczekiwaniu na komunikację miejską, a ta bywa ostatnio zawodna. Autobusy miewają problemy z rozruchem. Służby miejskie systematycznie dowożą węgiel i koks, aby podtrzymać paleniska. 

Pierwszy raz tej zimy koksowniki rozpalono na początku grudnia, po raz drugi w tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia. 

Synoptycy zapowiadają nadjeście ogólnokrajowej odwilży w pierwszej połowie marca. Do tego czasu mrozy mają stopniowo i nieśmiało ustępować. 

Młodszym czytelnikom przypominamy, że tradycja ustawiania koksowników sięga czasów PRL. Wówczas chętnie stosowano ten sposób łagodzenia skutków dotkliwych mrozów. Początkowo paleniska żarzyły się głownie w śląskich miastach – tam wszak węgla jest pod dostatkiem.
 

Inne

Ciekawe artykuły