W kilka dni po wyborach przedstawiamy analizę zwycięstwa Iwony Wieczorek a tym samym przegranej Jerzego Sokoła w wyścigu o urząd prezydenta miasta.
Zgierzanie zagłosowali przede wszystkim na kobietę. To coraz nowocześniejszy trend. Polacy mają już dość władzy wyłącznie w męskich rękach. Kobiety wygrały również w Warszawie, Łodzi, Radomsku, Zabrzu, Rudzie Śląskiej i Chełmie. W Zgierzu w tym roku zaważyły w głównej mierze oczekiwania co do zmian w mieście. Mieszkańcy stwierdzili, że na naszym podwórku dzieje się zbyt mało – czas na zmiany.
Jak głosowaliśmy? Na wyborach na baczność stawił się elektorat PSL oraz PiS. Sukces Iwonie Wieczorek umożliwiły również głosy przekazane przez Mirosława Kolendę. Na Jerzego Sokoła głosowali głównie jego wierni wyborcy oraz elektorat SLD. Niewiele za to przyniosło oficjalne poparcie ze strony Platformy Obywatelskiej. Mimo prośby o przekazanie głosów przez Artura Dunina, sympatykom PO nie zależało, aby wygrał Sokół. Za taką postawą mogły stać zwykłe ludzkie emocje. „Skoro nie udało się nam – nie uda się wam” powiedzieli zwolennicy Platformy.
O zgierzanach często słychać – lubią narzekać, wiecznie niezadowoleni. Coś w tym chyba jest skoro jeszcze nigdy nie wygrał tu kandydat starający się o reelekcję. Jan Czajkowski, Zbigniew Zapart, Karol Maśliński, Jerzy Sokół – oni wszyscy rządzili miastem co najwyżej 4 lata. Tymczasem w np. w Piotrkowie Trybunalski ponownie zwyciężył Krzysztof Chojniak, w Pabianicach Zbigniew Dychto, Skierniewicach Leszek Trębski, a w Kutnie Paweł Burzyński.
Mieszkańcy Zgierza nie lubią kandydatów partyjnych. Przypomnijmy, że przed czterema laty Jerzy Sokół – wówczas jeszcze mało znany wystartował jako kandydat niezależny. W efekcie, cieszący się większym poparciem w I turze, Radosław Gajda z PiS w powtórnym głosowaniu przegrał różnicą aż 2762 głosów. To bardzo dużo zważywszy, że sam kandydat zdobył tylko 5489 kartek. Wystarczy, że w mieście pojawi się nowa osoba – jest niemal pewne, że wygra. W tym roku była to właśnie Iwona Wieczorek. Raczej nie ma co liczyć na jej ewentualne zwycięstwo za 4 lata. Zapewne będzie wówczas już osobą „uwikłaną w układy”.
Na przegraną Sokoła mogła też przełożyć się intensywna kampania wyborcza. Wiadomo – widoczność w mieście kosztuje, a przynajmniej tak się może wyborcom wydawać. I mimo, że powierzchnię reklamową równie dobrze można udostępnić bezpłatnie na zasadzie użyczenia – widok porozklejanych plakatów i billboardów w pewnością koli w oczy niejednego mniej zamożnego obywatela. Zadecydować o wyniku mogły więc po raz kolejny ludzkie emocje.
Wreszcie na ostatecznym wyniku zaważyło nagłe przyjście zimy. Wielu mieszkańców obarczyło odpowiedzialnością za stan przygotowania miasta dotychczasowego prezydenta. Kolejki Tirów, korki, zablokowane auta budziły w ludziach gniew i niezadowolenie – „winnym był Sokół”.