REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Grożą, że zrobią referendum

Obrońcy łaźni miejskiej "grożą" prezydent Zgierza Iwonie Wieczorek że zorganizują referendum w sprawie jej odwołania z funkcji, jeśli nie odstąpi od przetargu na wydzierżawienie łaźni miejskiej. 

Przypomnijmy, że na 28 grudnia zaplanowano przetarg na dzierżawę obiektu przy ul. Łęczyckiej 24 w Zgierzu. W warunkach przetargu zastrzeżono, że nowy najemca ma również zapewnić utrzymanie funkcji basenu. Obecnie zgierski magistrat dokłada do pływalni 500 tys. zł rocznie. Oddanie basenu w prywatne ręce będzie oznaczało, że miasto ten ciężar zrzuci z siebie. 
 
Pracownicy pływalni boją się o swoje miejsca pracy, a przede wszystkim alarmują, że komercyjny podmiot, aby utrzymać basen będzie musiał jakoś pokryć kwotę obecnej półmilionowej dotacji budżetowej. Najpewniej stanie się to poprzez podniesienie cen biletów wstępu. 
 
Na ostatniej sesji rady miasta radny Jerzy Sokół przedstawił petycję w obronie basenu, którą podpisało ponad 2300 osób. 
 
Akcję zbierania podpisów rozpoczęła się spontanicznie. Na basen, przed jego zamknięciem, uczęszczało tygodniowo 1700 osób, głównie dzieci i młodzież. Każde dziecko ma dwójkę rodziców, także w tydzień czasu zebraliśmy ponad 2 tys. podpisów. Okazało się, że jest nas dużo – mówi pracownik zgierskiej pływali, który ze względu na swoje dobro nie chce ujawniać swojego nazwiska. – W takcie zbierania podpisów pod petycją wielokrotnie można było usłyszeć, że jej tytuł powinien brzmieć inaczej, a mianowicie „czy chcesz odwołania prezydent Zgierza”. W mieście są nastroje na referendum – mówi. 
 
Nasz rozmówca zapewnia, że sprawa nie ma charakteru politycznego, a jedynie na celu ocalenie pływalni przed oddaniem jej w prywatne ręce i jest próbą społecznego nacisku na Urząd Miasta.  
 
Naszym celem nie jest szantażowanie pani prezydent, ale zwrócenie uwagi jak ogromny jest społeczny sprzeciw wobec planów komercializacji pływali. Chcemy dać sygnał prezydent Wieczorek, że w najgorszym przypadku jeśli nie zmieni swojej decyzji to będziemy starać się zmienić osobę decyzyjną. W przetargu zapisano, że jedyną osobą, która może go anulować jest właśnie pani prezydent. Skoro w tak krótkim czasie zebraliśmy tyle podpisów, to zebranie większej ilości nie byłoby problemem. Dowiadywaliśmy się również co należy zrobić, aby referendum przeprowadzić. Musimy zebrać podpisy 10% uprawnionych do głosowania. Bylibyśmy w stanie to zrobić w 2-3 tygodnie. Musimy także poinformować osobę, którą zamierzmy odwołać o takim zamiarze. – zdradza nasz rozmówca, podkreśla jednak że byłaby to ostateczność.
 
Zapytaliśmy prezydent Iwonę Wieczorek o opinię, ale pani prezydent nie chciała komentować tej sprawy. 
 
Zgodnie z ustawą z 15 września 2000 r. o referendum lokalnym mieszkańcy mogą wyrażać w drodze głosowania swoją wolę co do sposobu rozstrzygania sprawy dotyczącej tej wspólnoty, mieszczącej się w zakresie zadań i kompetencji organów danej jednostki lub w sprawie odwołania organu stanowiącego tej jednostki, a w przypadku gminy także wójta (burmistrza, prezydenta miasta).
 
W zdecydowanej większości referendów lokalnych zostają one uznane za nieważne, ponieważ brakuje wymaganej frekwencji. Na początku 2010 r. łodzianom udało się jednak odwołać w ten sposób prezydenta Jerzego Kropiwnickiego
 

 

Inne

Ciekawe artykuły