REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Pani Magda – kocha Zgierz i motocykle

Magdalena Michalak, naczelnik Wydziału Promocji Miasta Zgierza, nie jest typowym urzędnikiem. Co dzień rano, o ile pozwala pogoda, pod swój wydział podjeżdża nie samochodem, autobusem, czy tramwajem, a … ścigaczem. Pasja do motocykli odzwierciedla jej charakter i pracę – dynamizm, dużą dozę adrenaliny i pozytywnej energii. Ostatnio zdecydowała się startować w zbliżających się wyborach samorządowych. Z nieprzeciętną panią naczelnik rozmawialiśmy o jej pasji do motocykli, pracy urzędnika i planach na przyszłość. Poniżej zapis rozmowy:
 
Piotr Majewski, WirtualnyZgierz.pl: Skąd wzięło się u Pani zamiłowanie do jednośladów?
Magdalena Michalak: Motocykle zainteresowały mnie ponad 2 lata temu, a rok temu zakupiłam pierwszy – ścigacza Yamahę R6 o mniejszej pojemności – 600 ccm. Motocykl jest dla mnie chwilą zapomnienia od codzienności. Każdy człowiek powinien mieć pasję, moją są motory i doping na meczach piłkarskich. Bardzo lubię przebywać wśród ludzi – jestem totalnym ekstrawertykiem. 
 
PM.: Jak bardzo jest Pani przywiązana do swojej „niunii”?   
MM.: Pierwszy motocykl darzę niesamowitym sentymentem – każdy motocyklista to zrozumie – i póki co nie mam zamiaru go sprzedać. Nieważne jest dla mnie, że pracuje na gaźniku, że rocznik jest mało atrakcyjny i wygląd już dawno został zdetronizowany przez nowsze modele. Po prostu – nim jeździ mi się najlepiej i najpewniej, bo na nim szkoliłam swoje umiejętności. Nawet następna, młodsza i bardziej atrakcyjna wersja na wtryskach, dodatkowo cała czarna – w moim ulubionym kolorze – nie wywoływała takiej adrenaliny.
 
PM.: Czy podczas nauki jazdy zdarzały się upadki? 
MM.: Oczywiście podczas prób, a nawet potem, nie obyło się bez wywrotek. Na szczęście to tylko tzw. parkingówki, zaliczane podczas nieumiejętnego zatrzymywania i utraty równowagi. Moja Yamaha waży 170 kg, a ja 58 (uśmiech – przyp. WirtualnyZgierz.pl). Trochę zwiększona moc – 133 kM – uczą pokory. Staram się jednak zbyt nie rozpędzać biorąc pod uwagę własne gabaryty, siłę i opór powietrza. 
 
PM.: Zna Pani jakieś szczególne miejsca w okolicy warte polecenia czytelnikom?
MM.: Moim ulubionym miejscem wypraw jest taras widokowy obok kopalni węgla brunatnego w Żłobnicy k. Bełchatowa. Droga nie jest łatwa – wiedzie przez lasy i do tego jest pełno dziur, ale warto się poświęcić dla po pierwsze pięknych widoków po drodze, a po drugie nagrody po dojechaniu do celu… 
Drugim miejscem – popularnym wśród motocyklistów – jest tama na Jeziorsku. Moim marzeniem, niestety w tym roku niezrealizowanym, jest zaliczenie uroczystego otwarcia sezonu dla motocyklistów w Częstochowie. Po zakończeniu sezonu (dla nie wszystkich motocyklistów, ponieważ znam takich, którym tylko śnieg przeszkadza), tęsknię za czwartkami pod zgierskim Mc Donaldem, skąd rusza się w grupie na nocne przejażdżki po okolicy. 
 
PM.: W mieście pojawiły się ogłoszenia wyborcze z Pani wizerunkiem. Nie da się ukryć, że postanowiła Pani kandydować do Rady Miasta Zgierza. Co złożyło się na tą decyzję?
MM.: Zdecydowałam się kandydować, ponieważ tak jak działam do tej pory – zawsze pro publico bono – tak chcę dalej, z tym że radny ma nieporównywalnie większe możliwości działania niż urzędnik, którym jestem obecnie. Przez ostatnie 3 lata nie dostałam od żadnego z radnych ani jednej propozycji działania na rzecz promocji miasta. Radni skupiali się głównie na zadawaniu pytań dotyczących moich działań – tylko w zakresie wydatków – i analizowaniu moich ewentualnych sprawozdań z aptekarską dokładnością. Czas to zmienić. 
 
 
PM.: Jak wyobraża sobie Pani sprawowanie obowiązków radnego?
MM.: Moim marzeniem jest rada, która będzie działać ponad podziałami, nieważne – czy jestem z PiS czy z PO i zamiast krytyki, będzie budować – budować stabilizację naszego miasta dla dobra Jego mieszkańców przyszłych i obecnych. Może to demagogia, ale społeczeństwo naprawdę ma dosyć swarów i polityki, wolałoby z pewnością synergię działań władzy wykonawczej z radą. 
 
PM.: Jak zamierza Pani wyróżnić się wśród wielu kandydatów?
MM.: Większość kandydatów buduje kampanię na obietnicach bez pokrycia, ja nic nie obiecuję, ponieważ pracując w samorządzie wiem, że zrealizować można tylko to, na co zgodzi się większość, i o taką większość w radzie nam chodzi. 
 
PM.: Co uważa Pani za swoje największe dokonanie podczas pracy w Wydziale Promocji Miasta Zgierza?
MM.: Za swój największy sukces w pracy urzędniczej uważam zadowolenie mieszkańców z realizacji wszelkich podjętych przeze mnie działań – czy to imprezy miejskiej czy materiału promocyjnego, dziękuję też – za konstruktywne uwagi i pomysły. 
 
Więcej informacji o Pani naczelnik znaleźć można na stronie internetowej www.magdalenamichalak.pl
 

 

Inne

Ciekawe artykuły