REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Zdesperowany mężczyzna chciał się zabić na torach

W niedzielę 5 czerwca 2011 r. około godz. 22.15 pomocnik dyżurnego KPP Zgierz odebrał telefon od mężczyzny, który zakomunikował, że chce się zabić. Policjant podczas rozmowy ustalił miejsce gdzie znajduje się desperat i natychmiast, nie tracąc z nim łączności, wysłał w to miejsce załogę policjantów.

Według podanego opisu mężczyzna miał się znajdować w Zgierzu w okolicach wiaduktu kolejowego w rejonie ulic Granicznej i Piłsudskiego. Nie znając dokładnego położenia mężczyzny, policjanci podzielili się na dwie grupy i każda grupa rozpoczęła poszukiwania desperata. W pewnym momencie jedna z grup dostrzegła z odległości około 500 m leżącego na torach kolejowych mężczyznę. Nie tracąc ani chwili podbiegli do niego. Pomimo wielokrotnych wezwań, mężczyzna nie chciał zejść z torowiska dlatego siłą policjanci ściągnęli go z torów i przemieścili w bezpieczną odległość. Przy niedoszłym samobójcy wiernie stróżował jego pies, który bezpiecznie trafił do rodziny desperata. Od mężczyzny czuć było alkohol, był bardzo pobudzony. W oczekiwaniu na załogę pogotowia kilka razy próbował wyrwać się policjantom, by ponownie wrócić na tory kolejowe. Wielokrotnie odmawiał policjantom podania swoich danych personalnych ale w końcu uległ namowom mundurowych.

Okazało się, że niedoszłym samobójcą jest 37 – latek z terenu gminy Zgierz. Mężczyzna trafił do szpitala w Zgierzu, a stamtąd do zgierskiej komendy.

 

Inne

Ciekawe artykuły