REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Zgierz i Ozorków walczą o zdrowie i życie mieszkańców

Sprawa planowanej likwidacji zespołów karetek pogotowia w Zgierzu i Ozorkowie nie cichnie. Mieszkańcy oraz lokalni działacze robią co mogą by uchronić je przed przeniesieniem w inne części województwa. Aktualnie w powiecie zgierskim w gotowości pozostaje 9 zespołów ratowniczych, z czego 8 to zespoły podstawowe (czyli złożone z ratowników medycznych), oraz 1 specjalistyczny (na pokładzie znajduje się lekarz specjalista). W samym Zgierzu stacjonują 4 zespoły, – ów 1 specjalistyczny, który obsługuje cały powiat oraz 3 podstawowe. W Ozorkowie dostępne są natomiast 2 zespoły podstawowe. 
 
Przypomnijmy, że od lipca 2011 r. ma obowiązywać nowy podział rejonów operacyjnych. W pierwszym roboczym projekcie zaproponowanym przez Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi wynika, że w Zgierzu miałyby być zlikwidowane 2 zespoły podstawowe, zaś w Ozorkowie 1. Dyrektor WBiZK UW Jacek Raczyński uspokaja, że to dopiero wstępny szkic planowanego podziału, lokalne władze biją jednak na alarm. 
 
 – Absolutnie nie zgadzam się ze zdaniem dyrektora Raczyńskiegopodkreśla Beata Świątczak, kierownik zgierskiego oddziału Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Podczas spotkania w Urzędzie Wojewódzkim dyrektor Raczyński nie potrafił podać żadnego argumentu poza kryterium czasu dojazdu oraz liczby populacji. Tymczasem takie podejście w przypadku powiatu zgierskiego nie znajduje odzwierciedlenia, ponieważ jego rozległość jest bardzo duża. Do najdalej położonego miejsca obecnie karetka musi pokonać odległość 60 km. Urzędnicy UW w Łodzi nie biorą pod uwagę, że przez powiat przebiega autostrada A2 oraz droga krajowa nr 1, którą podróżują mieszkańcy południa nad morze, oraz mieszkańcy północy w góry. Ponadto w naszych okolicach znajdują się miejscowości letniskowe, gdzie od wczesnej wiosny do później jesieni przebywają mieszkańcy m.in. Łodziargumentuje Beata Świątczak
 
To wszystko sprawia, że populacja, na którą przypadają załogi ratownicze jest znacznie większa od zakładanej. Ponadto jeśli uczestnikami wypadku komunikacyjnego są dzieci, zgierscy ratownicy zmuszeni są zakończyć wizytę hospitalizacją w Łodzi w szpitalu przy ul. Spornej lub w Centrum Zdrowia Matki Polki. Podobnie jest w przypadku, kiedy dojdzie do poparzeń. Taki wyjazd potrafi trwać nawet do 3 godzin. 
 
W akcję protestu przeciw redukcji karetek zaangażowali się zgierscy radni właśnie z inicjatywy Beaty Świątczak, która jest również członkiem RMZ. Podjęli uchwałę, w której wskazują że planowane zmiany stanowić będą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców. Negatywne stanowisko wobec zamierzeń Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi wyraziła również Rada Miejska Ozorkowa. Sami mieszkańcy tego miasta zbierają podpisy pod petycją. W akcję zaangażowali się również zgierscy posłowie: Artur Dunin oraz Agnieszka Hanajczyk. W kwestii tej interweniował starosta zgierski Krzysztof Kozanecki. Sprawą zainteresowali się również radni pochodzący ze Zgierza i powiatu zgierskiego zasiadający w Sejmiku Województwa Łódzkiego. Beata Świątczak rozmawiała również na ten temat z Adamem Fronczakiem z Ministerstwa Zdrowia. 
 
Jeśli planowany podział wejdzie w życie w Zgierzu i Ozorkowie pozostanie po jednej karetce podstawowej. Obecne statystyki, wskazują, że na 3 stacjonujące w Zgierzu załogi przypada średnio 6 wyjazdów na dobę. Oznacza to 18 interwencji w ciągu doby. Łatwo przekalkulować, że jedna karetka sobie nie poradzi. A co jeśli dojdzie do 3 interwencji w jednym czasie? Na pomoc przyjedzie karetka z Ozorkowa, który zostanie w tym czasie bez opieki…  
 
A zdarzają się różne przypadki. Doszło do sytuacji, w której Policja podała zły kilometr wypadku na autostradzie. Wysłana karetka musiała przejechać 47 km zanim mogła zawrócić na zjeździe z A2. W tym czasie WSRM musiała wysłać w miejsce wypadku dodatkowe 2 zespoły, aby ratować życie poszkodowanych. A pamiętajmy, że mózg bez tlenu umiera w ciągu 4,5 minuty.
 
Wiem co znaczy dramat ludzki w chwili kiedy dochodzi do tragedii. Dla mnie nowy plan podziału na rejony operacyjne to pomysł zza biurka. To decyzja kogoś, kto nigdy nie widział co dzieje się w karetce podczas akcji; kogoś, kto nie słyszał krzyku i pisku osoby dzwoniącej na nr alarmowy 999mówi Beata Świątczak. Podkreśla przy tym, że w ramach zaproponowanych zmian zgierska stacja ratownictwa medycznego nie jest w stanie prawidłowo realizować wizyt.
 
Po 10.01.2010 r. Urząd Wojewódzki w Łodzi ma przedstawić do konsultacji powiatom nowe propozycje podziału na rejony operacyjne już w oparciu o rozporządzenie ministra zdrowia. Beata Świątczak, nie chce dopuścić myśli, że nowe plany mogły by być w takim samym kształcie jak zaproponowane w pierwotnej wersji.  
 

Inne

Ciekawe artykuły